niedziela, 23 września 2012

KILKA OSTATNICH DNI...

Normalnie nie wiem od czego dzisiaj zacząć... Zostałam dosłownie zasypana cudownymi materiałami, a to spowodowało lawinę nowych pomysłów. Przy okazji moje małolaty przywlekły do domu jakieś przeziębienie, czy cuś, sama nie wiem co to, bo niby nic złego się nie dzieje, ale wszyscy czujemy jakieś bóle, ogólne rozbicie. Humory nieciekawe, a ja nie umiem się zmusić do leżenia, więc w szaliku na szyi i grzańcem w dłoni (no, nie na okrągło ;)) szyję, szyję i... szyję. Muszę po prostu sprawdzić, czy to co sobie wymyśliłam w rzeczywistości wygląda tak jak wyglądało w mojej głowie.
No to może od końca. Jako że jesień jaka jest każdy widzi - mroźne ranki i wieczory, w ciągu dnia gorące słoneczko - organizmy nasze zaczynają katarkować. Nie wiem jak Was, ale mnie okropnie irytują opakowania chusteczek higienicznych. Przylepiec rzadko chce się przylepić gdzie powinien, za to chętnie lepi się do wszystkiego co mam w torebce. Czasem wstyd takie opakowanie wyjąć przy ludziach... Dlatego uszyłam kilka chusteczników, są eleganckie i do niczego się nie przyklejają (pomijając zużyte gumy do żucia wrzucone do torebki w wyniku braku kosza na ulicy, ale to już ekstrema ;)). A żeby im smutno nie było w torebce, to uszyłam im do kompletu dyskretki, taki babski przydaś na artykuły higieniczne. Wyglądają jak portfelik, więc np. w pracy można sobie bez skrępowania pójść do toalety nie taszcząc ze sobą walizy :). Oto pierwsze propozycje:




Druga sprawa to zajawka nowej kolekcji listonoszek The Ghastlies Family. Motywem przewodnim jest tu klapa z grafiką Alexandra Henry'ego (mówiłam już, że go uwielbiam? ;)). Pozostała część to zamsz alcantara. Powstanie na pewno przynajmniej kilka tych toreb. Są leciutkie, mięciutkie, średniej wielkości, ale pojemne. Motyw na klapie będzie za każdym razem inny, ale w tym samym klimacie - mroczna rodzinka The Ghastlies z przymrużeniem oka :). Oto pierwsza torba:


Dodam tylko, że w środku wszyłam jadowicie czerwoną podszewkę, która w tym projekcie wydaje mi się bardzo na miejscu :).

No i trzecia sprawa to wspomniane w ostatnim poście nowe Biglovy. Poza tkaninami Alexandra Henry'ego mamy tu także Amy Butler, Valori Wells i Michaela Millera. Na początku tygodnia spodziewam się kolejnej paczki z tkaninami i nie wiem, albo doba się wydłuży, albo ja przestanę spać, albo... albo jakoś to będzie i podejdę do tematu spokojniej, bez tej swojej egzaltacji :D. No to kopertówki Biglove w wersji foto:

Houndstooth, Tkanina: Michael Miller

Cupcake in Pink Mocha, Tkanina: Alexander Henry

Cocoon, Tkanina: Valori Wells

Cherry Lotus, Tkanina: Amy Butler

Where's My Stache in Taupe, Tkanina: Alexander Henry

Treasure Box in Ocean, Tkanina: Amy Butler

Ojo de Dios, Tkanina: Alexander Henry

Cupcakes II in turquoise, Tkanina: Michael Miller

3 komentarze:

Marzena pisze...

Normalnie dziewczyno jak ja tu zaglądam do ciebie,to wszystko chciałabym mieć :P Te tkaniny z których ostatnimi czasy szyjesz są obłędne.A może jeszcze jakieś portfele mega pojemne z takich tkaninek powstaną?

Heart of Jewelry pisze...

Naprawde ten "chusteczkownik" to genialny pomysł.

craft_factory pisze...

Marzena -> Dziękuję, cieszę się, że nie tylko mnie te tkaniny urzekły :). A portfele, hmm... całkiem możliwe, córa już mi wierci dziurę w brzuchu ;). Tylko ta doba taka krótka... :(

Heart of Jewelry -> Ja woreczkom od teraz już po
wsze czasy mówię stanowcze 'nie' :)

Prześlij komentarz