Ciężki dziś dzień, zabiegany i wyczerpujący. Syn pisał dziś pierwszy z 3 egzaminów gimnazjalnych, nie powiem, sporo nerwów mnie to kosztuje. Rano zapomniałam kluczy do sklepu, musiałam wracać do domu. Heh, tak to jest jak się ma za dużo torebek ;). Mało tego, zostałam dziś pozbawiona auta. Tzn niejako sama się go pozbawiłam, ale pozbawienie to miało trwać tylko do godziny 15. A przedłużyło się do jutra. No ale hamulce muszę mieć... Tak więc w niezbyt wygodnych balerinkach, z zakupami, bez pałatki, ścigałam się z burzą pędząc jakiś kilometr na tramwaj. Grrr... Z jednej strony dobrze to zrobi mojemu odchudzaniu, z drugiej - łatwiej się odchudzać w wygodnych butach ;). Inaczej robią się odciski ;).A stopy zamiast szczupleć - puchną :/.
W takie dni, zwłaszcza gdy dzieci nie mogą skorzystać ze szkolnych obiadów, a jeść się domagają, warto mieć w zanadrzu jakiś przepis na jednogrankowy obiad, który można szybko odgrzać. Mam takich kilka, głównie są to gęste zupy z "wkładką", ale do naszych najulubieńszych należy gulasz. Oto przepis na obiad w zabiegane dni:
Składniki:
80dkg wieprzowiny (łopatki, szynki)
2 łyżki mąki
1 marchew
1 cebula
3 ząbki czosnku
2 łodygi selera naciowego
1 łyżka koncentratu pomidorowego
olej do smażenia
ok. 700ml bulionu wołowego
sól, pieprz, chilli
ogórek kiszony
opcjonalnie: ziemniaki, pieczarki, papryka czerwona
Wieprzowinę kroimy w kostkę o boku ok. 2cm. Solimy, posypujemy pieprzem, a następnie oprószamy mąką i mieszamy, by mięso było równomiernie pokryte. W głębokiej patelni mocno rozgrzewamy olej, po czym wrzucamy ostrożnie mięso i obsmażamy je na silnym płomieniu do zrumienienia, często mieszając. Zdejmujemy patelnię z ognia.
Do blendera wrzucamy pokrojoną w grubą kostkę marchew, selera, ćwiartki cebuli i czosnek. Miksujemy wszystko na puree. W garnku, w którym będzie się gotował gulasz rozgrzewamy ok. 2 łyżek oleju. Przekładamy do niego puree warzywne i smażymy aż zacznie brązowieć. Następnie dodajemy koncentrat pomidorowy i smażymy mieszając jeszcze chwilkę. Przekładamy do garnka mięso z patelni, a następnie dolewamy bulion. Może to być ugotowany na mięsie wołowym wywar, lub bulion z kostek (np. Winiary lub Knorr). Doprowadzamy wszystko do wrzenia, po czym zmniejszamy płomień i pozostawiamy na kuchence na ok. godzinę, niech sobie bulgocze. Po godzinie sprawdzamy, czy sos ma odpowiednią konsystencję, jeśli jest zbyt rzadki, można go zagęścić (w miseczce mieszamy łyżkę mąki pszennej i łyżeczkę mąki ziemniaczanej, rozrabiamy je zimną wodą za pomocą trzepaczki do konsystencji gęstej śmietany, całość wlewamy do gotującego się sosu cały czas mieszając, żeby nie powstały kluski). Wyłączamy i możemy podawać z makaronem, kaszą gryczaną lub jęczmienną, albo z utłuczonymi ziemniakami.
W mojej wersji użyłam ziemniaków już w trakcie gotowania gulaszu, dzięki czemu nie musiałam osobno przygotowywać dodatków. Na pół godziny przed końcem gotowania dodałam 6 pokrojonych w grubą kostkę ziemniaków. W tym samym czasie można wrzucić trochę pieczarek i kolorowej papryki. U mnie niestety jedno dziecię jest wybredne i nie toleruje takich wybryków, więc skończyło się na ziemniaczkach. Kiedy gulasz jest już w miseczkach, na wierzch dodaję około połowy utartego na tarce o grubych oczkach ogórka kiszonego. Robię tak ze względu na wspomnianego wyżej niejadka, ale równie dobrze ogórka można wrzucić bezpośrednio do gara, jeśli wszyscy domownicy go lubią.
Danie - co dla mnie ważne - można przygotować z powodzeniem w szybkowarze. Czas gotowania skraca się wtedy o połowę.
Aż szkoda, że ja mogłam wsysnąć tylko zielony koktajl...
A teraz pędzę piec ciasto. Młody ma jutro urodziny (i drugi egzamin - część matematyczna, ten to ma szczęście ;)). Trzymajcie kciuki, bo o ile gotowanie wychodzi mi świetnie (powiedziała skromnie ;)), to niestety z pieczeniem ciast nie jest już tak różowo. A porwałam się na Red Velvet :o. Jeśli wyjdzie, to podzielę się fotkami i przepisem :)
Smacznego popołudnia :)