Kto nie był, niech żałuje. Atmosfery nie da się oddać słowami, było fantastycznie, bardzo slow, oryginalnie i niepowtarzalnie. Wielkie, kolorowe, dmuchane poduchy na trawie przed sceną, niszowa muzyka, wegetariańskie jadło (nie takie straszne ;)) i mnóstwo ludzi odkrywających urok rękodzieła artystycznego - ceramiki, filcowania, sutaszu, szycia. Bez pośpiechu, bez względu na kaprysy pogody. Dziś nikt nigdzie nie gonił, był czas żeby pogadać, pośmiać się, czymś się podzielić. Ogromne podziękowania dla Oli Kajewskiej, za "wkręcenie" w imprezę pomimo moich wątpliwości i za kopa pozytywnej energii. Ja do dokumentowania dziś głowy nie miałam, ale zapraszam do obejrzenia
fotorelacji na facebooku. Miłego oglądania i dobranoc w duchu SLOW :D