niedziela, 17 czerwca 2012

SŁODKIE LENISTWO

Pogoda w końcu dopisała i całą sobotę spędziłam na działce. To naprawdę cudowne mieć takie miejsce, swój maleńki kawałek ziemi, gdzie można uciec i zapomnieć o całym świecie. Miałam ambitne plany żeby coś odchwaścić, podłubać w glebie, ale słoneczko wszystkich nas rozleniwiło... No, trochę czasu zajęło mi i mamie rozpalenie ognia w naszym grillu 'handmade' ;). Mamie nie udawało się rozpalić, mi buchało tak, że chwilowo nie potrzebuję depilatora ;))) (brwi cudem zachowane). Ale w końcu udało się coś zjeść ;). Ogólnie dzionek spokojny, relaksujący, dodający energii i pozytywnych myśli, bo nic chyba tak nie podbudowuje jak dojście do wniosku, że z piętnastolatkiem też (czasem) da się fajnie pogadać jak się już go wyciągnie zza komputera ;). A dzisiaj mogłam upichcić szczawiową z własnego szczawiku i kompot z własnego rabarbaru... poezja :).
Jutro mam nadzieję, że nie będzie niespodzianek i odbiorę swój pasek do maszyny (oraz uda mi się ją skręcić). Córcia pojutrze ma swój pierwszy bal i obiecałam jej kopertówkę. Mam już w głowie projekt, nawet powycinałam sobie szablony, ale nie mam pojęcia czy wyjdzie tak jak sobie wymyśliłam. Ale to jutro... Dziś jeszcze jestem rozleniwiona. Foteczki z działeczki:

Szitek mamusi zwany Tolisławem, uwielbia wylegiwanie się na trawie


Nasz ogromny orzech, który jesienią prawdopodobnie się z nami pożegna


Altanka




I dojrzewające dobra




0 komentarze:

Prześlij komentarz